Wiadomości

  • 6 komentarzy
  • 13705 wyświetleń

Zagubiony na bagnach

Funkcjonariusze uratowali zagubionego na bagnach 52‑latka

Dzięki zaangażowaniu i współpracy monieckich i grajewskich policjantów,  strażników z Biebrzańskiego Parku Narodowego, leśników z Nadleśnictwa Knyszyn oraz Funkcjonariuszy Straży Granicznej w Białymstoku udało się odnaleźć 52-letniego turystę, który zgubił się na bagnach.

Wczoraj tuż po godzinie 14:00 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Mońkach otrzymał informację, że na bagnach Biebrzańskiego Parku Narodowego zgubił się 52-letni turysta z województwa pomorskiego. Z telefonicznej relacji proszącego o pomoc mężczyzny wynikało, że we wtorek około południa chciał przejść szlakiem na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego z Barwik do miejscowości Gugny. Z nieustalonych przyczyn zszedł ze szlaku i zagubił się. Noc spędził na bagnach. Nie wzywał pomocy gdyż myślał, że  rano sam dojdzie do jakiejś wsi. Jednak po południu, po kilkugodzinnym, bezowocnym błąkaniu się zdał sobie sprawę, że całkowicie się zagubił i nie wiedział w którym kierunku ma iść.

Wówczas zadzwonił na Policję. Prosząc o pomoc podał orientacyjną lokalizację. Na miejsce natychmiast ruszyli policjanci, a także powiadomieni o zdarzeniu strażnicy Biebrzańskiego Parku Narodowego oraz leśnicy z Nadleśnictwa Knyszyn. Z uwagi na ciężkie warunki w rozległym bagnistym terenie do poszukiwań został skierowany również samolot z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej w Białymstoku. To właśnie załoga samolotu w rejonie rzeki Kosódka stanowiącej dopływ Biebrzy dostrzegła zaginionego. Jednak podmokłe tereny nie pozwoliły na lądowanie w tym miejscu. Aby dotrzeć do zagubionego piechura policjanci wspólnie ze strażnikami Biebrzańskiego Parku Narodowego przepłynęli łodzią po rzece Biebrza około 35 km i po wpłynięciu w Starorzecze namierzyli miejsce, które zostało wskazane przez załogę samolotu. Stamtąd musieli jeszcze przejść pieszo po podmokłym terenie około 5 km, gdzie odnaleźli turystę. Zmęczonego mężczyznę doprowadzili do łodzi a następnie przetransportowali w rejon wsi Osowiec Twierdza, gdzie czekało już na niego wezwane pogotowie ratunkowe. Na szczęście w tym przypadku zaginiony turysta miał ze sobą telefon komórkowy, który dał mu szansę na wezwanie pomocy, a funkcjonariuszom pozwolił na szybsze podjęcie skutecznej akcji ratunkowej. –opisuje oficer prasowy KPP w Mońkach

Komentarze (6)

Ciekawe, kto pokryje koszty...

ao strażakach to już nie napisali

Każdemu się może takie coś przytrafić.W tym wszystkim najlepsze jest to jak wczoraj oglądałem w TV "mądra:rada jednej pani.Ona radziła , jak się ktoś zgubi k to trzeba się starać wrócić do do punktu wyjścia na tą wycieczkę.Bardzo mądre spostrzeżenie.

ciekawe w jakiej sieci mial ten telefon. dobra reklama

łażenie po bagnach wciąga...


Adam ale ty mądry jestes, nie ma co... A co taki czlowiek ma myslec kto pokryje koszty i lepiej tam umrzec z wycienczenia ale nie wezwac pomocy tak? Nie boj sie do ciebie do domu po pieniadze nie przyjda.

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.