piątek, 26 kwietnia 2024

Wiadomości

  • 27 komentarzy
  • 16779 wyświetleń

Cisza antenowa

     Czytelników ciekawych oraz zainteresowanych problemem odsyłam na samym początku do mego tekstu z 8 stycznia 2009 r. Tytuł jego brzmiał – „Czas antenowy”.
Przy okazji proszę porównać zdjęcie budynku gimnazjum wówczas i dziś.
Co zauważymy? Ano, anten na dachu szkoły jakby przybyło…

Mam na myśli te dwie boczne anteny, jeszcze lśniące, bo zamontowane przed paroma dniami.
Nie chcę powtarzać faktów i argumentów, których w swoim tekście o antenach użyłem przed ponad rokiem. Tylko przypomnę, że cały wywód sprowadzał się do konkluzji, że tak naprawdę do końca nie wiadomo, czy takie stacje przekaźnikowe nie wpływają negatywnie na ludzi, a szczególnie na organizmy młode. No i zainteresowani mieszkańcy nie zostali potraktowani po partnersku przez ówczesną władzę. Chodziło wówczas o rok 2000, a dziś, po dziesięciu latach, problem jakby zaczął odżywać na nowo.
     Choć, przyznaję, czas antenowy przekształcił się w ciszę antenową. Tym razem nikt nie raczył powiadomić mieszkańców okolicznych bloków, że jeszcze dwie anteny zostaną da dachu szkoły zamontowane. Poprzednio zachowywano przynajmniej pozory legalizmu, dziś widać, że obywatele są mile widziani jedynie podczas kampanii wyborczej.
     Jeden z komentatorów pod felietonem z grudnia ubiegłego roku zadał mi pytanie, gdzie byłem, kiedy maszt stawiano? I wtedy i dziś byłem w domu i niekoniecznie muszę widzieć wszystko, co się w Grajewie dzieje. Ale reagować mam prawo, mimo że znów niektórzy będą szydzić, iż sprawę wyolbrzymiam. Cóż, może taki jestem, ale podobno dmuchanie na zimne nikomu nie zaszkodziło. Nie tak dawno rozmawiałem z panem, który kpił sobie z moich zastrzeżeń co do sąsiedztwa anten telefonii komórkowej. Mimo to jednak oświadczył, że nie chciałby takiej anteny mieć w pobliżu…

     Nie chcę tu zbytnio ułatwiać zadania i nie podaję linków odnoszących się do protestów wobec lokalizacji takich anten w różnych rejonach Polski. Powiem jedno – jeżeli emisja promieniowania elektromagnetycznego nie jest szkodliwa, to dlaczego po rozpoczęciu eksploatacji badanie poziomu promieniowania przed dziesięciu laty przeprowadzono w czasie ściśle oznaczonym, nie zaś bez zapowiedzi? Czy operatorzy czegoś się obawiali?
     I żeby była jasność: teraz protestuję nie przeciwko obecności tej anteny, którą zamontowano w roku 2000, ale przeciwko nowym antenom. Co za dużo, to może być niezdrowo. Lekarstwo w nadmiarze jest trucizną. Może przydałoby się przeprowadzić badania, czy łączne promieniowanie tych anten nie jest jednak szkodliwe?
     Anteny postawiono po cichu, stąd cisza antenowa.. Jeszcze przed tygodniem anten na dachu nie było. I jeszcze raz powtórzę: Tak, te anteny mnie osobiście przeszkadzają!
    Myślę, że zarówno rodzice uczniów uczęszczających do gimnazjum i podstawówki, jak i mieszkańcy okolicznych bloków mają prawo do informacji o parametrach zamontowanych anten. Bo marna to pociecha, kiedy Polak okazuje się mądry po szkodzie. Zresztą, już Kochanowski prorokował, iż „nową przypowieść Polak sobie kupi: że i przed szkodą i po szkodzie – głupi…”
    
Życzę sobie i wszystkim grajewianom, aby owa przepowiednia pozostała jedynie igraszką słowną naszego wielkiego poety. Zaś przy okazji powrócę na moment do tytułowego pytania mojego poprzedniego tekstu: Czy ktoś dba o nasze dzieci? Myślę, że ktoś pewnie dba. Oby się nie okazało, że nie są to władze miasta i dyrekcje szkół…


                                     Adam Stodolny

 

Czas antenowy


PS. Podaję jednak linka, pod którym trochę o telefonii komórkowej napisano… Mam nadzieję, że nie jest to tekst dyletanta.
http://www.sp124.e.krakow.pl/?p=120

czwartek, 25 kwietnia 2024

Wieści z Powiatu

Komentarze (27)

Za takie pisanie bzdur to...... co najmniej kara chłosty powinna być. Jakbyś Szanowny Adamie miał co nieco pojęcia na temat techniki radiowej to byś tak nie pisał. Więcej sobie zaszkodzisz , siedząc przed telewizorem w nadmiarze. Proponuję się trochę zorientować w temacie zanim zaczną się takie dywagacje. Większość ludzi coś gdzieś usłyszy i potem powtarza zasłyszane głupoty. Zajrzyj np. na wikipedię i zobaczycz , jakie są pasma radiowe , jakie moce można urzywać i w jakich warunkach. A przecież każdy ( no prawie) ma w domu o wiele silniejszy nadajnik. I zapytacie co? Kuchenka mikrofalowa. I nikt nie narzeka , mimo tego że jej moc jest kilka, kilkadziesiąt razy większa niż BTS sieci GSM.

Ta szkodliwość jest raczej znikoma. Znacznie bardziej szkodzą komórki przykładane do głowy podczas rozmowy . Jeżeli tak naprawdę chcemy chronić nasze dzieci, to należałoby im niestety ukrócić rozmowy. Tylko, czy to jest mozliwe? Jesteśmy niewolnikami postępu technologicznego i po części mody, a od kogóż jak nie od nas uczą się nasze pociechy?

Nie piszemy WIELKIMI LITERAMI. Zgodnie z netykietą

ADAMIE, jakbys interesowal sie wspolczesna nauka, to bys widzial, ze dowiedziono iz - antenty gsm nie sa szkodliwe na zdrowia + samo uzywanie komorek. Pozdrawiam

Pod latarnią jest najciemniej ... podobnie pod antenami na tym dachu... mimo to trochę dalej sytuacja się pogarsza i przed szkołą zapewne nie jest już tak przyjemnie ;)

Fragment tekstu, który znalazłem pod linkiem:

Co robić, zanim eksperci doj­dą do porozumienia? Lekarze za­lecają zachowanie ostrożności, ze szczególnym naciskiem na najbar­dziej wrażliwych użytkowników - dzieci. Należałoby więc ograni­czać używanie telefonu komórko­wego przez najmłodszych i dawać im słuchawki, ale także, co logicz­ne, chronić dzieci przed promie­niowaniem ze stacji przekaźni­kowych. Tymczasem we Francji dziesiątki nadajników są wciąż za­instalowane na dachach szkół albo w ich bezpośredniej bliskości. Jest to sprzeczne z instrukcjami władz oświatowych, które od 2002 roku zalecają, aby stacje przekaźniko­we były oddalone o ponad 100 metrów od sal lekcyjnych. A i tak jest to bardzo mała odległość, sko­ro wiadomo, że w wielu krajach europejskich wyznaczono grani-cę 300 metrów, a w Finlandii nawet 500 metrów.
20 czerwca w Lyonie, podczas zor­ganizowanego przez magistrat spotka­nia mieszkańców z ekspertami, rodzice uczniów powoływali się zwłaszcza na przypadek szkoły w La Croix-Rousse, gdzie zdiagnozowano chłoniaka u ucznia uczęszczającego do klasy znajdującej się bezpośrednio pod anteną przekaźnikową sieci SFR Rok później inny uczeń w tej sa­mej klasie, siedzący na dodatek na tym sa­mym miejscu, zachorował na białaczkę.
W marcu rodzice wymogli zdemon­towanie instalacji. Ale wciąż niepokoi sytuacja w innych szkołach. W miej­scowości Saint-Cyr4′Ecole stwierdzono osiem przypadków białaczek i guzów mózgu u dzieci uczęszczających w latach 1991 -2002 do szkoły im. Bizeta. Ankieta epidemiologiczna przeprowadzona przez ministerstwo zdrowia w 2004 roku po­twierdziła, że wskaźnik zachorowań dla tej grupy wiekowej był dwukrotnie wyż­szy od przeciętnej, ale uznała również, że chodziło prawdopodobnie o „normal­ną fluktuację statystyczną”.

Ciekaw jestem, czy Czytelnik i elektronik zadali sobie trud, aby przeczytać, co tam napisano... A jest tam także wiadomość o dziwnych powiązaniach kontrolujących stacje przekaźnikowe z ich właścicielami. Poza tym komórka jest przykładana do głowy podczas rozmowy, stacja przekaźnikowa tkwi nad głową podczas wszystkich lekcji.

Przecież większość rzeczy wytworzonych przez człowieka jest szkodliwa dla niego samego i dla środowiska. W zależności od lobby przemysłowego i interesu raz mówi się nam, że szkodliwy jest azbest innym zaś razem, że plastik w oknie, kolorowy papier w gazecie, żywność lub karabin.

Zaiste, dziwny to kraj, w którym dba się o dzieci poczęte, a o te, które chodzą do szkoły, to już niekoniecznie...

wielokronie zgadzam sie z Panem, jednak nie tym razem - prosze sobie nie "brać na głowę" tych anten i spokojnie żyć; szkoła niech spokojnie żyje z tymi antenami i wystko jest ok.; przecież bloki są w oddaleniu od tego żelastwa, Panu bardziej zaszkodzi stres i ten robaczek, który gryzie z tego powodu niz ta antena :) - pozdrawiam serdecznie

jestem ciekawa w jakiej odległości od owych aten mieszkają wszyscy zwolennicy montaźu ich na dachu szkoły bo gdyby mieszkali w odległości nie większej niź 300 metrów to nie byliby takimi entuzjastami

to ja proponuję przenieść te anteny na inny budynek - chociażby starej straży... Na pewno zrobi to wielką różnicę... no przeogromną ;D może uratuje to jakieś istnienie? ;-) haha

Nie rozumiem o co wgl chodzi ? Co Wy macie do tych anten, ja ucze sie w tym gimnazjum i mi np one nic a nic nie przeszkadzają .! nie wiem, zastanowcie sie co piszecie . A ty Adamie jak nie wiesz to nie pisz . Nic od tej pory sie nie zmienilo .
Pozdro ...

Jeśli już chodzi o jakąkolwiek szkodliwość anten (której nie ma, gdyż moce kierowane od stacji bazowej są niewielkie i muszą zostać zaakceptowane przez UKE), to szkodzą one nie dzieciom w szkole, a okolicznym budynkom, które są oświetlane przez wiązkę kierowaną z anteny.

A mnie przez telefony komurkowe wygineły trzy ostatnie roje. Jak nie wierzycie to przeczytajcie w internecie, w ameryce jest tosamo. I kiedyś sie śmieli ze mnie znajomi, jak niechciałem pokryć domu eternitem, a oni pokryli. Teraz sie okazałoże miałem racje.

ciekawe czy te anteny to za darmo tam są umieszczone czy szkoła bierze za nie czynsz.A może tylko raz dostali wypasione kanapy i na tym koniec. To prawda ten problem to od 2000r za jakie pieniądze są one tam czy nie ma innego miejsca tylko na szkole kto wydał pozwolenie była pani dyrektor czy burmistrz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! można nie rozumieć kto nie ma dzieci .

pamiętacie jak było z tzw świńską grypą? coś szybko dopadła Was amnezja

W miejscowościach uzdrowiskowych, m.in. Krynicy, Augustowie czy Ustce mieszkańcy i goście mają problemy z telefonowaniem z "komórek". Prawo zabrania budowania w tych miejscowościach anten telekomunikacyjnych.
Status uzdrowisk mają 44 polskie miejscowości, wśród nich popularne miasta turystyczne, takie jak Sopot czy Kołobrzeg. Zgodnie z zapisem ustawy uzdrowiskowej z 2005 r., nie wolno umieszczać w nich urządzeń, które mogłyby utrudniać lub zakłócać spokój kuracjuszy. Chodzi o stacje bazowe telefonii komórkowej, stacje nadawcze rtv, stacje radiolokacyjne i inne emitujące fale elektromagnetyczne.
Brak stacji bazowych oznacza jednak brak możliwości korzystania z telefonów komórkowych.
(Trzeba to zmienić - uważa PKPP Lewiatan)

Panie Adamie, należy się panu szacunek za odwagę mówienia prawdy, nawet wtedy, gdy jest ona niewygodna. Śmiertelna szkodliwość telefonii komórkowej opartej na promieniowaniu pól elektromagnetycznych jest udowodniona, ale nie jest akceptowana przez korporacje telefonii oraz amerykańskich inwazorów. Praktycznie wszystkie pomiary wykonywane w Polsce mogą mieć złe wyniki, ponieważ Polska nie ma odpowiedniego sprzętu pomiarowego. Dobry sprzęt kosztuje min. 20 tys. euro. Badania światowych organizacji zdrowia udowodniły: 5-krotny wzrost zachorowań na białaczkę oraz 2-krotny wzrost zachorowań na nowotwory. W krajach wysokorozwiniętych montuje się takie anteny z dala od ludzi. W Polsce natomiast nie dba się o zdrowie i życie ludzi. Prof. zw. dr. hab. Franciszka Piontka proponuje całkowity zakaz budowy stacji w odległości 1km od budynków mieszkalnych. A co się dzieje w praktyce?

Mam nadzieję, że decydenci stawiania tych anten obudzą się zanim zachorują ich dzieci i wnuki.

Podziwiam i gratuluje odwagi :)Zgadzam sie z Panem w 100%!!!!!Co prawda nie jestem jeszcze mamą,ale jestem pedagogiem i nie chciała bym aby moje dzieci mialy bliski kontakt z tego rodzaju ,,osprzętowaniem".Także jestem absolutnie przeciwna.Serdecznie pozdrawiam :)

W odniesienu do niektórych komentarzy: To prawda, że promieniowanie kuchenki mikrofalowej lub telefonu komórkowego może być szkodliwe dla zdrowia. Trzeba jednak pamiętać, że wymienione urządzenia nie emitują promieniowania przez 24 godziny na dobę. W przeciwieństwie do stacji przekaźnikowej...
Natomiast kiedyś azbest też miał być "cudownym" materiałem budowlanym i zagłuszano wypowiedzi tych, którzy twierdzili, że jest szkodliwy. Poza tym
proponuję przejrzenie materiałów pod linkiem:
http://www.iddd.de/umtsno/odpsejm/hum.htm

Kto ma czelność mowić ze telefon jest nie szkodliwy ? podaje link http://www.tvn24.pl/-1,1555193,0,1,-prazymy-popcorn-telefonem-komorkowym,wiadomosc.html to mówi samo za siebie . taki telefon ma 1.8 wata w nadajniku antenowym przy maxymalnej mocy np gdy jesteśmy gdzieś w piwnicy i jest słaby zasieg bo wtedy telefon sam automatycznie zwieksza moc nadawania w celu poprawiena połączenia.

To tak jak z papierosami -teraz wiemy że kończy się rakiem

Ściągnąć anteny!!!!

zainteresowana: takie życzenia to zachowaj dla siebie. Nawet jak się z czymś nie zgadzasz, to życzenie komuś choroby jest poniżej poziomu...

pisz małymi LITERAMI!

Dla tych co dalej mysla, ze takie anteny wplywaja niekorzystnie na zdrowie: http://wiadomosci.onet.pl/2189892,16,maszty_i_stacje_telefonii_komorkowej_nie_powoduja_raka,item.html

Dodaj zdjęcie do komentarza (JPG, max 6MB):
Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.