Dokarmianie kotów

Witam, w ostatnim czasie na osiedlu południe zauważyłem jak pewna Pani systematycznie dokarmia bezpańskie koty pod blokami. Uważam to za bardzo złe zjawisko ponieważ pod moim blokiem roi się od dzikich kotów , które mogą roznosić różne choroby, obok są piaskownice, place zabaw, a każdy wie, że kocie odchody zawierają wiele pasożytów. Zatem proszę ową Panią aby tego nie robiła, ewentualnie niech je dokarmia pod swoim blokiem a najlepiej niech je przygarnie do swego mieszkania. Nie wiem jak inni mieszkańcy osiedla ale ja nie chcę dzikich chorych zwierząt bawiących się na placu zabaw mojego dziecka, lubię zwierzęta ale takie dokarmianie prowadzi do kolonizacji tych stworzeń oraz roznoszenia różnych chorób. I nie piszcie tylko że koty są potrzebne bo zjadają myszki i szczury. Może zjadają ale jeden kot pod blokiem w zupełności wystarczy a nie cała zgraja smietnikarzy, pozdrawiam.

Zgadzam się w 100 % z "mieszkaniec" to jest bardzo uciążliwe te koty chodzą wszędzie nawet do klatek załatwiając swoje potrzeby fizjologiczne siedzą w naszych ogródkach na balkonach to jest okropne ostatnio widziałam jak nowego kota dowiozła ta pani masakra, konia niech jeszcze przyprowadzi pod blok, coś trzeba z tym zrobić !!!

Owa paniusia, powie Tobie, że jest ze stowarzyszenia jakiegoś tam XXXX... doda, że ma już 2 psy i 3 koty, małpę dzika i królika. Kiedyś koty myszy łapały a dziś robią lans po osiedlu :) Ja tą panią po 5 prośbach i groźbach wy***z własnego ogródka, od tego momentu karmi 3 klatki dalej!!!! To jest koszmar.

Do mieszkańca.
Owe koty są dokarmiane i sterylizowane aby dalej się nie roamnażały. Mieszkańcy osiedla dopuścili do ogromnej ilości kotów a teraz pretensje, że jest ich za dużo. Żal. Gdyby nie ta Pani to kotów byłoby 3 razy więcej. Jeśli chodzi o choroby to owe koty są systematycznie odrobaczane, wię pasożyty nikomu nie zagrażają. Szybciej zarazi się Pan pasożytami od czerwonego niedogotowanego mięsa niż od kota. Ta Pani poświęca swój prywatny czas i pieniądze a mogłaby siedzieć w domu i narzekać. Ustawa o ochronie zwierząt wyraźnie określa je jako ogólnonarodowe dobro. Przejawy okrucieństwa i niehumanitarnego traktowania mogą się stać i są przedmiotem postępowania wobec osób, które nie przestrzegają praw zwierząt. Koty wolno żyjące to zwierzęta dzikie, które w myśl art. 21 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2003, Nr 106, poz. 1002 z późn. zm.) stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Stanowią one stały element ekosystemu miejskiego, a ich obecność w budynkach w zdecydowany i naturalny sposób zapobiega obecności i rozmnażaniu się gryzoni (myszy i szczurów), które mogą być potencjalnym źródłem niebezpiecznych chorób. Koty wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi, w związku z tym, nie wolno ich wyłapywać, wywozić, ani utrudniać im bytowania w danym miejscu. Utrudnianie, czy zamykanie dostępu do ich naturalnych schronień w terenie zabudowanym, jakim są przede wszystkim piwnice, jest niehumanitarne. Dlatego też powyższa ustawa daje możliwości wszczęcia postępowania wobec osób, które znęcają się nad zwierzętami poprzez świadome zamykanie ich w pomieszczeniach, bez możliwości wydostania się, skazując je na śmierć z powodu głodu i pragnienia.

Ty chyba nie masz większych problemów. do Mieszkaniec

jestem za tym niech przygarnie koty do domu , my mamy wychodzimy z dziecmi na place zabaw, piaskownice te koty tam tez przebywają ta pani nie ma dzieci więc nie rozumie tych ludzi co mają. Niech ktos zrobi z tym w koncu porządek ile to mozna na to patrzec...

Drogi mieszkańcu. Polecam zapoznać się z Ustawą o Ochronie Zwierząt. To są koty wolno żyjące. Większych banialuków nie czytałam dawno. Te koty są "własnością" Urzędu Miasta, są leczone, jesli któryś zachoruje, Urząd Miasta przeznacza fundusze na ich sterylizację, Urząd Miasta przeznacza środki na ich dokarmianie. Te koty są chronione prawem a tej Pani nikt nie płaci za to, że poświęca swój prywatny czas na pomoc tym kotom. Koty ot tak, sobie nie roznoszą chorób. Pasożyty to ma większość ludzi i nawet o tym nie wie. Choćby takie lambrie - wystarczy kontakt z nieumytym owocem, warzywem. Odrobaczał się "mieszkaniec" kiedykolwiek? Bo ja uwazam, że tacy mieszkańcu nieodrobaczeni bardziej zagrażają tym kotom niż koty mieszkańcom. Dokształć się czlowieku! Empatii trochę jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Do mieszkańca
A co Pan do tej pory zrobił, żeby na osiedlu był tylko jeden kot? Czy kiedykolwiek wstał Pan rano i łapał Pan kota, zawiózł na sterylizację, żeby sie nie rozpładzal. Czy kiedykolwiek poświęcił Pan czas? Czy potrafi Pan jedynie oceniać i narzekać na kogoś kto robi coś dobrego?

Do mieszkanca.Zgadzam sie z tobo,ale to tez istoty zyjace ,ktore tez chca zyc.Mysle zeby kazdy z nas pomogl tej Pani znalezc jakis dom dla tych kotow to bysmy mieli wszyscy spokoj i bysmy byli zadowoleni

Zawsze mozesz zrobic dobry uczynek i posprzatac po tych kotach ;)

W dobie takiego dostępu do informacji grzechem jest nie korzystanie z niej i wprowadzanie ludzi w błąd szerząc zabobony. Ale o tym później. Po pierwsze jesteśmy elementem ekosystemu ale widzę ze niektórzy uważają się jego właściciela. Zwierzęta żyją wśród nas a my wśród nich. Każdemu należy się wzajemne poszanowanie. Chociaż widzę ze niektórzy chcą się zamknąć w swoich sterylnych domkach. Wyciąć najlepiej drzewa bo ptaszki. Wygonić koty bo choroby. Zabić owady bo są straszne. Brzmi to jak obłęd. Warto sobie najpierw przypomnieć ze to człowiek tworząc miasta zabierając przyrodzie miejsce musi liczyć się z tym że będzie próbowała się jakoś bronić. Stworzenia uczą się jak z nami żyć bo niby czemu mają umierać? Bo Pani się boi źe zabrudzą piaskownice? Czy Pani wie jaki jest najgorszy rodzaj glisty? Podpowiem.. ludzka. Wie Pani jaki jest największy powód zarazen? Brak higieny tez podpowiem. Toksoplazmoza? Więcej jej w wolno źyjacych ptakach i brudnych warzywach. To też Pani zlikwiduje? Ciekawy sposób na zmianę świata na lepsze... te zwierzęta owszem wędrują za pożywieniem. Jeżeli je znajdą zostają na dłużej. Ale nie są aż tak szkodliwe jak Pani twierdzi. Natomiast jesteśmy za nie odpowiedzialni. Proponuje też doczytać lub dopytać o akcje sterylizacji i kastracji wolno żyjących kotów. Po to właśnie żeby ograniczyć ich nadmierne niekontrolowane rozprzestrzenie się. To tzw profilaktyka u podstaw. Dzięki określonym miejscom karmienia łatwiej wyłapać te koty do zabiegów bo inaczej złapanie dzikiego zwierzaka graniczy z cudem. Reasumując warto zebrać więcej informacji zanim zdążymy się wypowiedzieć. Pozdrawiam

Pewnie, niech pozdychają. Wtedy będziecie mieli stada dzikich trucheł :) Przecież to tylko zwierzęta, nie? Nie czują głodu, bólu...
A tak na poważnie. Nie cierpię ludzi którzy sami nikomu nie pomogą i jeszcze tym, którzy pomagają, utrudniają życie. A może zamiast narzekać pomoże pan znaleźć kotom domy? Najłatwiej jest narzekać, ale żeby samemu tyłek ruszyć to już chętnych nie ma. "Lubię zwierzęta"- taaa, chyba tylko swoje, a wszystkie inne mogą zdychać z głodu.
Co do placów zabaw: jak jest ogrodzony, to raczej marne szanse że kot przeskoczy ogrodzenie tylko po to żeby pójść i się załatwić. A poza tym równie duże prawdopodobieństwo jest że załatwiają się tam wychodzące koty okolicznych mieszkańców.
Tak na koniec: człowieka można bardzo dobrze poznać po tym, jakie ma podejście do zwierząt. I ja już wiem, że ta Pani jest bardzo dobrym człowiekiem. W przeciwieństwie do Pana.

Pewnie, lepiej mieć w blokowisku szczury i myszy, one są zdrowsze od kotów.

Zdecydowanie bardziej toksyczni i groźnie są ludzie, którzy nie rozumieją problemu bezdomności zwierząt...

Zgadzam sie z tym panem to prawsa tyle kotow chodzi namnozyło sie po piwnicach łazą aż smierdzi od sikania ich.A także po balkonach łazą ze nie mozna nic wystawic chodzi o partery

ahhh jakie te koty niedobre bo są bezdomne przez ludzką głupotę! a i moze chore! wiec niech zdychają z glodu skoro ich ta pani (której sie juz pewnie od ciebie niezle w myślach oberwało) nie 'przygarnia do swego mieszkania'!!.....a tak serio jak taki z ciebie troskliwy rodzic to najlepiej zrob dziecku piaskownice w mieszkaniu - wtedy bedzie sterylnie (bo wnioskuję ze ani psa ani kota nie posiadasz) ;)

Koty są, czy je ktoś dokarmia czy nie, nadal będą. Oczywiście fajnie byłoby znaleźć im domy, więc może "mieszkaniec" trochę się wykaże w tym względzie i spróbuje. Dziko żyjące są pożyteczne, bo likwidują myszy, nornice i szczury, które przenoszą dużo więcej chorób niż koty .Co komu przeszkadza,że ktoś je dokarmia?

Przenieście te koty na broniaka . Tam im nie przeszkadzają.

Szanowna Pani, zanim pani zacznie formułować publicznie prośby tudzież rady skierowane do osoby dokarmiajace koty wolnozyjace radzę się Pani zapoznać z przepisami ustawy o ochronie zwierząt. Koty wolnozyjace nie są zwierzętami bezdomnym i zgodnie z w/w ustawa pełnią ważna rolę w ekosystemu także miejskim. Nikt nie ma prawa tych kotów przeganiac z miejsca ich bytowania a my jesteśmy ustawowo zobowiązani zapewnić im pomóc i ochronę. Także Pani chęci czy niechęci nie mają tutaj żadnego znaczenia a jakiekolwiek próby przeganiania tych kotów czy uniemożliwianie karmicielom ich dokarmiania zostaną zgłoszone stosownym organom. I nie do Pani należy decyzja gdzie i w jakiej ilości te koty będą bytowac.

Wyjątkowo złym zjawiskiem jest mieszkańcu poziom twojej mentalności i wypowiedzi - porównywalny z dnem, domyślam się że jedynym chorym osobnikiem w owym miejscu i piaskownicy sądząc po wypowiedzi jesteś ty - poza tym nie od dziś wiadomo że to ludzie najwięcej bakterii zarazków roznoszą już nie mówiąc o dzieciach

I Ty piszesz, że lubisz zwierzęta? Jak byś lubił to sam byś dokarmiał, a nie wypisywał na forum takie głupoty.Wiedz, że kto nie lubi zwierząt, nie może być dobrym człowiekiem. Krew mnie zalewa na widok takich jak Ty. Ja mieszkam obok tej pani i mi w ogóle to nie przeszkadza, ba nawet sama często dokarmiam biedne zwierzaki i modlę się co wieczór o ludzi takich jak ona by żyli jak najdłużej i pomagali naszym mniejszym braciom.Gdyby takich osób było więcej swiat byłby piękniejszy i żyło by się dużo lepiej. Z tego co mi wiadomo, gdyby nie owa pani kotów byłoby znacznie więcej, bo ona nie tylko je dokarmia , ale także sterylizuje i kastruje co by się nie rozprzestrzeniały. Wiec jesli nie masz ochoty pomagać to nikt Ciebie do tego nie zmusza,ale pozwól innym robić to co chcą.

Gdyby każdy mieszkaniec, no ewentualnie co drugi, przygarnął miziaka, dając mu tym samym schronienie, dom, poczucie bezpieczeństwa i miłość, z pewnością problem przestałby istnieć. Tak wiele nie trzeba - kocinki jedzą mniej niż człowiek, wyzwalają w człowieku same dobre emocje, są terapią na smutne dni i skołatane serce. Głaszcząc ich cudowne futerko uspokajamy się, a wręcz otrzymujemy dobre fluidy. Tylko źli ludzie odpychają od siebie zwierzęta - dlaczego są dzikie i chore? Bo właśnie człowiek do tego doprowadził, człowiek zawiódł ich zaufanie. Chce Pan być taki sam, jak TEN CZŁOWIEK?!

Sama dokarmiam koty. Zdobywam ich zaufanie, łapię, zawożę do weterynarza i kastruję. Populacja "moich" dokarmianych kotów zmniejszyła się w ciągu czterech lat o połowę, a może więcej. Dowiedz się najpierw dokładnie jak ta pani działa, a potem pisz.
Parafrazując, lubię dzieci, ale pozwalanie im na wszystko prowadzi do kolonizacji tych stworzeń w nieodpowiednich miejscach i roznoszenia hałasu i zniszczeń. Jedno dziecko na najbliższym placu zabaw w zupełności mi wystarczy a nie cała zgraja niewychowanych bachorów. Zatem proszę ową panią aby ich więcej nie robiła, nie pozdrawiam.

to nie jest twoj blok!!!! w bloku masz mieszkanie, w nim sobie mozesz robic co chcesz i rozkazywac komu chcesz, i tyle w temacie!

i bardzo dobrze, dobre serce ma ta pani:))

W takim razie proponuję dołożyć się do sterylizacji zwierząt wykonywanej przez różne fundacje, oraz pomóc w w ramach wolontariatu im w pracy. Dodatkowo zapoznać się z przepisami na temat zwierząt wolno żyjących. Generalnie zamiast pisać wypociny w internecie popracować w fundacji albo schronisku. Wnieść jakiś pożyteczny wkład w społeczeństwo, zrozumieć o co chodzi i dopiero wtedy się wypowiadać.

Rozumiem pewne argumenty, że to element ekosystemu, ale drodzy mieszkańcy - ekosystem jak i natura powinna rzadzic się własnymi prawami - czyli silniejszy przetrwa. Takie dokarmianie kotow to już jest zaburzanie ekosystemu, jako zwierzęta powinny same sobie radzic a dzięki temu ich ilość na pewno by się zmniejszyla. Uwazam także ze koty wcale nie sa sterylizowane ani odrobaczane - bo co chwila nowe towarzystwo się pojawia, ponadto wystarczy na te koty popatrzeć - obraz nedzy - tak nie wygladaja zdrowe zwierzęta. zaraza, zaraza i jeszcze raz zaraza. Sa wszędzie nawet po samochodach chodza, wygrzewają się pod silnikami -drapia, gryza kable, raz znalazłem szczura pod silnikiem bo kotek znalazł sobie miejsce w moim samochodzie na przechowanie zdobyczy - ile smrodu z tego było.. Jeśli ta pani chce faktycznie pomagać , niech zbiera srodki, otworzy jakies schronisko, dokarmia je na neutralnym terenie a nie pod moim blokiem.

kiedyśnikt kotów nie karmił i one jakoś też żyły... myszy łapały a nie leżały pod klatkami, na balkonach i w dziecięcych wózkach! jak hrabstwo!!! Kiedyś też nikt nie sterylizował kotów było wszystko w normie ale teraz nastała era milusińskich i karmią dlatego te zwierzęta pałętają się pod blokami bo wiedzą, że tam darmowa strawa jest.

Witam wszystkich serdecznie. To o mnie mowa w powyższym poście. Chciałabym serdecznie poinformować osobę, która zarzuca mi doniesienie kolejnego kota na osiedle, iż została ona zgłoszona do odpowiednich służb i zamierzam ją oskarżyc o pomówienia. Nikt nie jest anonimowy, więc spotkamy się w sądzie. Nie zamierzam zaprzestać tego co robię, bo wiem, że robię coś dobrego. Jeśli nadal, będzie to odbijać się na kotach wolno żyjących to z ogromną przyjemnością informije, że jako członek TOZ -u zamierzam zgłosić takową sytuację do odpowiednich organów prawa. Ponadto przeraża mnie, że najwięcej nienawiści do braci mniejszych jest w ludziach, którzy zasilają w każdą niedzielę pierwsza nawę kościoła o czym szanowny proboszcz również został poinformowany.

Toksokaroza, bąblownica, toksoplazmoza - to tylko niektóre z chorób. Te koty naprawdę nie wyglądają na zdrowe, to za daleko zaszło i miasto powinno coś z tym zrobić, tam bawią się nasze dzieci, ponadto szanowni obrońcy jak taki dokarmiany kot ma złapać mysz czy szczura? Będzie mu się chciało? Dostanie jedzenie na tacy, to właśnie jest zaburzenie ekosystemu. Jestem za tym aby powstało jakieś schronisko aby zwierzęta miały naprawdę profesjonalną opiekę, a takie dokarmianie nie ma nic z tym wspólnego, może ta pani ma i dobre serce, ale gdzie rozum? Jak tak chce się poświęcać dla zwierząt niech zrobi jakąś akcje na rzecz powstania schroniska itp, sam chętnie się dorzucę.

Witam! Bardzo chętnie pomogę tej Pani, mogę wspomóc karmą tylko pod którym blokiem są te koty?

Chętnie przyjmę pomoc. Zapraszam na osiedle Południe. Mój kontakt 506 147 202

Brak wiedzy o kotach wolno żyjących jest porażająca. Takowych kotów nie umieszcza się w schronisku gdyż są to zwierzęta dzikie. Proponuję zapoznać się z Ustawą. Koty te są odrobaczane co trzeci miesiąc Cestalem, w okresie jesiennym i wczesną wiosną poddawane są profilaktyczne antybiotykoterapii, dostają do karmy biomox co zapobiega wielu chorobom.

Litości ludzie, czy wy umiecie czytać?! Koty są sterylizowane, odrobaczone i leczone!!! Toksoplazmoza Hahaha, wy się ludzie dokształćcie trochę zanim zaczniecie z siebie idiotów robić na forum. Mam kontakt z kotami od dziecka non stop. Zawsze w domu były koty, po kilka nawet. Znoszone przeze mnie znajdki też były. Teraz w swoim domu też mam kota. Wymieniam żwirek itd. I wiecie co? Nie mam i nigdy nie miałam toksoplazmozy! Bo trzebaby chyba zajadać się tymi odchodami żeby się od kota zarazić. Banda nieuków zabiera głos, śmiech na sali. Gdyby nie ta Pani to dopiero byście mieli problem z kotami.

Wszystko opada. Umiecie czytać ze zrozumieniem? Powtarzam: Ustawa o ochronie zwierząt. Tam wszystko jest. To są koty wolno żyjące a tamten teren jest ich miejscem bytowania, z którego nikt nie ma prawa ich zabierać. Parę dni temu Magda jednemu kotu, który stracił dom i tam krążył znalazła nowy cudny dom, więc macie tam o jednego mniej. Poza tym ci, którzy piszą, że koty nie są zdrowe kłamią. Znam te koty, są zadbane i zdrowe. Osobiście wiele razy woziłam je do weterynarza na sterylizacje, usuwanie śrutu, bo jakiś debil ma nasrane we łbie i strzela do zwierząt itd. Odrobaczcie się najpierw sami, bo zagrażacie tym kotom.

Co do sprawy dot. wtargnieciu komuś do ogródka to czysta kpina. Z wykształcenia jest prawnikiem, doskonale znam przepisy i wiem, że jest to niezgodne z prawem. Za każdym razem pytałam się czy mogę pozostawić karmę dla kotów w danym miejscu. Proszę więc nie pisać bzdur

Czytam i nie wierzę własnym oczom.... koty wolno żyjące pod Państwa blokami nie wzięły się z nikąd. Ktoś kiedyś miał kota i niestety znudził się zabawką - wyrzucił z domu - bo kot sobie poradzi. Zapomniał jednak, że jedna Nie wysterylizowana kotka rocznie może dać życie co najmniej 6-8 kotom....
To wina człowieka, że owe koty wałęsają się pod Waszymi blokami. I Wasze obowiązek, żeby o nie zadbać!!! Jak można być tak bezdusznym. ... wstyd!

Mi osobiście bardzej przeszkadzają wrzeszczące dzieci pod balkonem, niż koty, a również jestem mamą. Piaskownice zawsze można przykryć na noc, skoro zależy Wam na sterylnosci piasku, który nie wiadomo skąd - trafił do piaskownicy. Może warto pomyśleć by Wasze sterylne dzieci bawiły się w jednorazowych rękawiczkach. ....

Dużo siły, zdrowia i cierpliwości dla Pani dokarmiajacej naszych braci mniejszych!!!! Niestety na ludzką głupotę lekarstw nie wymyślono jeszcze :-(

A jakie ma Pani prawo chodzić po czyimś ogródku i zostawiać tam śmieci???

Wielkie brawa dla tej pani za to co robi,że poświęca swój cenny czas dla biednych zwierząt, które niczemu nie są winne.Za to, że po tylu rzuconych kłodach pod nogi przez takich jak Ty mieszkańcu nie poddaje się i dalej robi to co kocha . My wszyscy powinniśmy brać z takich ludzi jak ona przykład.Ta pani nie tylko dokarmia, ale też odrobacza, sterylizuje i szuka im kochających domów, bo na szczęście jeszcze takie są. Sama pomagałam złapać dla tej pani kotkę, która miała ruję i koty za nią latały.Kotka ta została wysterylizowana,a potem adoptowana przez dobrych ludzi.Również pomagałam przy łapaniu małych kotków, którym także zostały znalezione domy, więc gdyby nie ona to tych kotów by było zdecydowanie z roku na rok coraz więcej. A tak na marginesie, co raz bardziej uświadamiam się w przekonaniu przez właśnie takich jak Ty, że im bardziej poznaję ludzi Tym bardziej kocham zwierzęta. Na szczęście nie wszyscy są tacy i są jeszcze dobre dusze na tym świecie. To ludzie gotują okrutny los dla zwierząt, wstyd ich nazwać ludźmi, to bestie w ludzkiej skórze. Człowiekowi możesz być miły przez pól zycia, a wystarczy, że raz powiesz coś nie tak i na pewno zapamięta nie to co dobre, tylko ten jeden zły moment i możesz być u takiego skreślony na resztę życia, a że niby przyjaciel był najlepszy. Zwierzak zawsze jest z Tobą na dobre i złe, czy masz dobry czy gorszy humor, czy wyglądasz ładniej czy gorzej danego dnia, one na to nie patrzą kochają Cię zawsze bez względu na wszystko i tym się różnimy a to bardzo dużo bierzmy z nich przykład.

Do Mieszkanca - Szanowny Panie, najlatwiej jest utyskiwac i narzekac. Troche trudniej - cos zrobic - wlasnie jak ta pani, o ktorej Pan pisze. Koty "osiedlowe" wolnozyjace podlegaja ochronie prawnej - sa na ten temat odpowiednie ustawy. Mysle, ze gdyby nie pani dokarmiajaca koty - byloby ich na osiedlu znacznie wiecej, (bo widzi Pan - koty nie mnoza sie od karmienia - tylko od...no wie pan - to tak jak u ludzi ) ;) i bylyby z pewnoscia znacznie bardziej chore. Karmicielki dbaja o sterylizacje "osiedlowych" kotow i systematycznie je odrobaczaja. I tak, sobie mysle, ze jesli nie chce Pan "masy" kotow na swoim osiedlu - to moze po prostz dorzucilby sie Pan do akcji sterylizacyjnej, albo zaproponowal pani karmicielce, ze zaplaci Pan za sterylizacje jednego kota? Wysterylizuje Pan jednego kota - to daloby ok. 6-8 mniej kociakow na sezon :) Zycze milego dnia :)

Te koty chodzą po autach,chowają się w podwozia,przegryzaja kable,niech je pani do domu weźmie

Zainteresowany: polecam, gdy zachorujesz - nie odwiedzaj lekarza. Gdy będziesz głodny, nie zwracaj się do nikogo o pomoc. Bo to zaburzanie ekosystemu. Nie przetrwasz - nie byłeś silny. A ja wtedy będę szczęśliwa, że takie marne jednostki wymrą. Gdybyście dbali o swoje otoczenie, to populacja kotów by nie była tak duża. Magda mieszka tam 2 lata. Gdy odkryła ile tam jest kotów, była przerażona. Zdobywała stopniowo ich zaufanie karmiąc. Woziła systematycznie na sterylizacje, jak tylko udało się takiego kota złapać, jeśli Urząd Miasta dysponował środkami, gdy był wolny termin u weterynarza. To nie takie hop siup złapać kota. Czasami Magdzie pomagała Straż Pożarna, ponieważ pomoc w łapaniu kotów wolno żyjących na sterylizacje leży w zakresie ich obowiązków. Nie masz bladego pojęcia na temat, na który bardzo nieudolnie się wypowiadasz. Ośmieszasz się jedynie nieznajomością prawa, niedouczeniem.

wszyscy zyczliwi, a może tak ja kupie karme sprowadzę 20 kotow pod wasz dom lub blok i zaczne je karmic na waszym podworku, będę codzien przychodzl na wasz trawnik i karmil kotki a one będą takie szczęśliwe, a ja przy okazji będę dobrym człowiekiem.

Jest taka pani na alternatywach co ciągle dba o koty

Informuję, iż twierdzenie, iż kot najedzony nie poluje jest totalną bzdurą. Koty polowanie mają we krwi i nic nie ma do tego ich pojemność żołądka. Wielokrotnie koty w podziękowaniu przynoszą myszy i inne jaszczurki z pola. Temat schroniska został już poruszony u Szanownego Pana Burmistrza i myślę, że jesteśmy na dobrej drodze do jego zbudowania. Dla zainteresowanych jestem w stanie przedstawić karty leczenia kotów wolno żyjących, którym coś dolegało. Podobna informacje posiada Urząd Miasta. Co do kolejnych kotów pojawiających się na osiedlu informuję, że w zeszłym roku zostało podrzuconych na naszym osiedlu około 4 kotów. Nie biorę niestety odpowiedzialność za bezdusznych ludzi. Zdarza się,że któraś kotka nie zostanie wysterylizowana, ponieważ złapanie jej graniczy z cudem, wtedy jeśli urodzi i udaje mi się odnaleźć maluchy podejmuję decyzję o uśpieniu tzw. ślepego miotu, co powoduje u mnie ogromne wyrzuty sumienia, ale wiem,że tak należy. Niejednokrotnie chodziłam po ogródkach za przyzwoleniem osób mieszkających na parterze i poszukiwałam maluchów. Szczerze dziękuje za napisanie tego postu przez mieszkańca. Dzięki temu zyskałam wiele ciekawych propozycji pomocy i wiem, że nie jestem z tym sama. Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy mnie wspierają. A tym którzy zarzucają mi nieleczenie kotów zapraszam do siebie, z miłą chęcią przedstawię dowody na to, że jest inaczej

Przecież blokowisko i jedzenie z puszki to naturalne środowisko kotów.

Magdaleno, podziwiam Twój upór i proszę Cię, nie zrezygnuj, po tych kilku kąśliwych uwagach ze swojej działalności. Bardzo mnie cieszy, że w naszym mieście są takie OSOBY jak Ty. Ja nieśmiało próbuję robić to samo, ale mieszkańcy mojego bloku są bardziej wyrozumiali więc mi jest łatwiej. Nadmiarem karmy też się chętnie podzielę. Kontakt zapisałam. Pozdrawiam i życzę zdrowia Tobie i Twoim podopiecznym.

Czytam i za głowę sie łapie. Poza tym,po pierwsze powiedz to czlowieku tej Pani i porozmawiaj , a nie wielką aferę robisz. Koty jak koty były u będą. Jestem młoda osobą i bawiłam sie w piaskownicy nie ogrodzonej,w której przebywały dzieci,koty,psy,chomiki i inne stworzenia -wyobraź sobie człowieku ze jestem osobą zdrową i odporną. Najlepiej zamknijcie dzieci w sterylnych warunkach i trzymajcie! Aż boję sie co jeszcze ciekawego ludzie wymyśla - choroby... Pan przenosi więcej chorób niż tez bezbronne zwierzę. Ok,roZumiem ze moze Pan tu nie odpowiada,ale skoro nie odpowiada to zaproponuj tej Pani pomoc,znajdz dom dla kociaka. Mocni w internetach nieodwazni w społeczeństwie

Ludzie na litość Bosko ,co wy chcecie od tych żyjących stworzeń wam ta cywilizacja mózg wyżarła. jak nie psy to koty zawsze pretensja. Ja bardzo podziwiam te panią oby więcej takich ludzi było.jeśli pani która karmi koty to czyta proszę ją bardzo robić to dalej, tymi podludżmi się nie przejmować życzę powodzenia.

Mysle ze ta pani nie byla pierwsza osoba ktora zaczela dokarmiac te koty na tym osiedlu ale mi to nie przeszkadza.Osoby ktorym sie to nie podoba to niech sobie domy pobuduja i tyle

w bloku 50 w lato dokarmiają rzucając różne świństwa do ogródka , tylko po zimie nie ma komu posprzątać zdechłych rozkładających się kotów .... obrzydlistwo....

Z tego co wiem to nie ma zakazu dokarmiania zwierząt. Może zamiast narzekać trzeba zacząć działać skoro jest obawa o Wasze zdrowie- np. pomóc tej Pani, zebrać pieniądze na szczepienia i odrobaczanie kotów bądź postarać się o dofinansowanie z instytucji zajmujących się bezdomnymi zwierzętami. Wolnożyjących zwierząt w Grajewie jest mnóstwo. Po prostu trzeba nauczyć się z nimi żyć. Jeżeli ktoś chce pomagać to niech pomaga i nie należy tego negatywnie odbierać. Bądźmy ludźmi, pomagajmy !!

Ulka - leczyłaś kiedyś u dzieci glistę psią, lamblie, owsiki, tasiemca. bo ja własnie walcze 2 rok. Jest to efekt 2 tygodniowych wyjśc na plac zabaw i zabawy w piasku!!!! Dziecko w 3 tyg było nie do poznania, zaczęła się diagnostyka i wyszło. Nie masz pojęcia o czym mówisz. Dodam że wczesniej dziecko było zdrowe, bawiło się normalnie jak każde inne dziecko oprócz zabawy w piaskownicy na placu zabaw, o higienę zawsze dbałam, może powinnam dodac że dziecko ma aktualnie 3 lata!

Monika! Ty tez masz w majtach zarazki!

tak się większość martwi o te biedne stworzenia posiłkując się prawem, ustawami itp., a o zdrowie życie dzieci, ludzi nikt? koty są ważniejsze niż człowiek, to jakieś kuriozum...Wiele osób pisze o drapaniu przegryzaniu przewodów w samochodach... a co jak dojdzie do nieszczęśliwego wypadku bo nie zadziałają hamulce i zginą ludzie? wtedy Pani Magdaleno też Pani stanie w obronie zwierząt. Priorytet to zdrowie ludzi, oczywiście można to w jakiś racjonalny sposób pogodzić ze zdrowiem zwierząt. Teraz pytanie - bo twierdzi Pani że koty są odrobaczane itp. - oczywiście to plus, ale to profilaktyka; czy te zwierzęta są w jakiś sposób badane? chodzi mi o typowe badanie ze krwi np. na pasożyty choroby? bo to że damy dla kociaka lek na robaki czy antybiotyk raz na rok nie oznacza że jest wyleczony. Wiadomo jak ciężko jest odrobaczyć dziecko a co dopiero zwierzęta. Więc to żaden argument. Zakładam że badania krwi nie są robione - więc skąd wiedza o zdrowiu tych zwierząt? Teraz kwestia kolejna raz Pani twierdzi że tych kotów nie trzyma się w schronisku a w następnym wątku że jest Pani po rozmowie z Burmistrzem na temat jego zbudowania - to w końcu jak to jest? bo to dwie sprzeczne informacje. I ostatnie z pytań? do kogo zwrócić się np. za szkody wyrządzane przez te stworzenia...kilka przykładów: zgon płodu z powodu toksoplazmozy u matki dziecka w ciąży? koszty leczenia odrobaczania dzieci? koszty np. porysowanej karoserii samochodu gdzie koty znalazły sobie miejsce do zabaw? Ps. osobiście szanuję Panią za wkład i miłość do tych zwierząt ale uważam że ich miejsce jest w schronisku, gdyż robią szkody. Życzę miastu jak i Pani aby takie miejsce powstało bo jest potrzebne.

Do okropność -po pierwsze, to jest forum o kotach nie o psach. Nie napisałaś, że dziecko leczysz na toksoplazmozę, chorobę przenoszoną przez koty, tylko na toksokarozę, czyli glistę psia. Po drugie gdzie mamusia była jak dziecko ręce do buzi brało? Pewnie plotkowała z koleżanką zamiast pilnować swojej pociechy.Co da higiena jak dziecko brudne ręce do buzi wkłada.A tak w ogóle to co ma karmienie kotów do piaskownicy? Że niby jak się nie będzie dokarmiać to przestaną do niej wchodzić? Koty były są i będą czy je się będzie karmić czy nie, maja takie samo prawo do życia jak i my. Mi też przeszkadzają ludzie, którzy nie lubią zwierząt,ale co ja mogę na to poradzić.Jak się nie podobają przyblokowe piaskownice, to nie puszczać dziecka, albo jak już wcześniej ktoś radził wybudować sobie dom i zrobić swoją własną zamykaną, ale i tak nie ustrzeżesz się od zarazek i robaków bo one są wszędzie.

Ostatnie badania naukowców z USA potwierdzają że koty zaburzaja ekosystem, są groźne dla środowiska więc po co o nie dbać? warto o tym poczytać na naukowych forach. To tak jak z wirusem - choroba jeżeli atakuje układ trzeba się go pozbyć ... Niedługo ktoś nakréci film planeta kotów haha

Schronisko prawdopodobnie powstanie ale dla psów. Nie dla kotów wolno żyjących. Co do leczenia tych kotów to napisałam jedynie o profilaktyce. W przypadku zauważenia jakichkolwiek innych oznak choroby koty łapię i zawsze zabieram do weta. Nielogiczne jest wylapanie wszystkich wolno żyjących kotów i podaniu ich badaniu krwi no chyba że Pan wspomoże tą akcję. Wtedy zobowiązuje się pomóc w łapaniu. Mogę podać konto TOZ -u. Zapewniam Pana, że leki na robaki są bardzo skuteczne. Sama mam swoje koty w domu i często jestem domem tymczasowym dla tzw. znajd, toksoplazmozy nie mam,robaków również nie bo się odrobaczam. Jeśli chodzi o kable to jaką ma Pan pewność, że zrobił to kot. Kamery zamontowane czy jak? Posilkuje się prawem bo je skończyłam i jest to jedna ze skutecznych broni w walce z ignorancja i niedouczeniem. Jeśli chodzi o toksoplazmoze to gwarantuje Panu, że szybciej można się nią zarazić spożywając nieumyte owoce niż od kota, każdy lekarz to potwierdzi. Zwrotu ewentualnie poniesionych kosztów za wyrządzone szkody można dochodzić w Urzędzie Miasta. Jednakże polecam zdobyć wyczerpujące dowody co do winy kota, stan samochodu przed, po odcisk łapy, pazura wraz z informacją z której łapki ten pazur był itp. Rozumie Pan? Jeśli dzieciom grozi niebezpieczeństwo to uczulam rodziców aby nauczyły się przekazywać proste polecenia. Tj. PIASKU SIĘ NIE JE, PO KAZDEJ ZABAWIE MYJEMY RĘCE. Istnieją już od dawna specjalne chusteczki nawilżające co ułatwia zachowanie higieny. I znów wystarczy chcieć. Serdecznie pozdrawiam i kłaniam się nisko

Pragnę jeszcze nadmienić, iż osiedlowe koty nie są odrobaczane raz na rok tylko co 2-3 miesiące, co zapewnia pewna ochronę przed pasożytami

Do mieszkańca: w schronisku można umieścić koty, które straciły dom, które jakiś debil wyrzucił, nie koty wolno żyjące. Wystarczy poczytać ze zrozumieniem. Magda pisała o kotach NOWYCH, podrzucanych przez debili. Kotów wolno żyjących z miejsca ich bytowania ruszać nie wolno, chyba że na leczenie, sterylizację, kastrację itd. Następnie MUSZĄ wrócić na miejsce bytowania. Niewiedza nie usprawiedliwia. Odnośnie badań: kto miałby za to płacić? Tabletki na odrobaczanie kupujemy z własnych, prywatnych środków. Odnośnie szkód: proszę zwrócić się do UM, to oni odpowiadają za koty wolno żyjące. Toksoplazmoza? Proszę udowodnić KTÓRY KONKRETNIE KOT zaraził i proszę nie zwalać winy na wolno żyjące koty, tylko polecam się edukować. Pięść trzy po trzy potrafisz, zainteresować się tematem, żeby nie pieprzyć głupot już nie?

a jak kot wskakuje na maskę auta i podrapie lakier- koszty ponosi i tak właściciel auta polerka czy pomalowanie to wszystko jednak kosztuje- niektórzy latami pracują by zarobić na auto...... wiec rozumiem frustracje niektórych osób- jednak wiadomo kot to tez stworzenie- ma swoje potrzeby i potrzebuje opieki jaka daje im Pani Magda- Może gdyby niektórzy zamiast nad małym kociaczkiem zastanowili się nad adopcja jednego z tych osiedlowych problem by się zmniejszył.

Proszę mi uwierzyć, że nie marzę o niczym innym jak o tym, żeby każdy kot pod moją opieką znalazł kochający dom. Niestety realia są dość brutalne. Nie każdy z tych kotów nadaje się do adopcji. Aktualnie są 4 koty, które miałyby szansę na wyadoptowanie się, reszta to totalne dzikusy. Włożyłam ogrom pracy, żeby właśnie te cztery oswoić i skutek z tego taki, że pomimo, że są oswojone, kochają psy i tak nikt ich nie chce. Od 2 lat wyadoptowało się z naszego osiedla 12 kotów , mało ale jak widać chętnych brak. Zostały jeszcze cztery, które szukają domu, niestety reszta pomimo, że cała dziennie dostają ode mnie jeść i tak podchodzą do mnie z rezerwą, o obcych nie wspominam.

Skoro koty są sterylizowane to nie mają prawa się rozmnażać więc należy przyjąć że każde nowo pojawiający się kot jest wyrzucony z domu więc nie jest kotem wolno żyjącym, więc miejsce jego jest w schronisku, taki tok logiczny... Zresztą jaki macie dowód że to są koty wolno żyjące a nie domowe wyrzucone?

Nigdy nie napisałam, że wszystkie koty są wysterylizowane. Niestety nie jest łatwo złapać kota dzikiego i nie zawsze się mi to udaje. Aktualnie są 3 kotki, które próbuje złapać od kiedy się tu wprowadziłam, niestety z marnym skutkiem. Z tego co wiem 2 z nich miały niedawno mioty kociąt. Trzecia kotka urodziła ale udało mi się odnaleźć kociaki i poddałam ich eutanazji pomimo tego, że nie jest to zgodne z moim sumieniem. Od zeszłego piątku mam u siebie jednego z małych kociaków uratowanych z pod bloku 67 reszty nie mogłam zlokalizować. Co do porzucania kotów przez właścicieli to zdarza się dość często. Jeśli tylko widzę, że jakiś nowy kot pojawia się na osiedlu to już wiem, że to podrzutek. W miarę możliwości zn ajduję im domy :)

ewka - to życzę ci wszystkiego dobrego i smacznego :)

a za podrapany samochód i pogryzione kable to panie płacą? Gdzie się zgłosić?

Do uszkodzone auto:
W jednym z komentarzy napisałam, że ze szkodami można zgłosić się do UM w Grajewie. Jednakże należy bardzo precyzyjnie udowodnić,że tych szkód dokonał kot. Wynająć rzeczoznawcę na własny koszt ( ok 600 złotych ), zrobić dokładną fotorelację jak samochód wyglądał przed uszkodzeniem i po. Wskazać winowajcę i moment kiedy tego dokonał uwiecznić na zdjęciu :). Czyli DOWODY, DOWODY i jeszcze raz DOWODY. Gdyby czytał Pan dokładnie posty nie musiałabym się ponownie produkować. Mieszkam na naszym osiedlu od 2 lat i jeszcze nigdy nie widziałam kotów wylegujących się na samochodach. No widocznie żle patrzyłam :)

Nie wiem po co te koty nocą chodzą po samochodach ,ale rano cała maska w śladach tzn.odciski kocich pazur.Szczególnie widać jak jest mokro ,wtedy na masce pełno piachu i śladów.Koty rysują lakier.

Do amen-dziękuję pyszne ;)

W każdym większym mieście, gdy pojawiają się osiedlowe koty, przeprowadzane jest ich odlawianie. Może i w tym przypadku trzeba podjąć takie kroki. Nikt tej Pani nie broni mieć takiego hobby, ale prawda jest taka, ze wcześniej nie było tak ogromnego problemu z ilością kotów.Teraz po prostu mają zapewnione pożywienie i lgna na to osiedle. Moze zrobic tym kotom jakas "ostoje" na terenach z dala od blokow? Wokol jest masa niezagospodarowanych terenow.Co do wchodzenia kotów na maski aut i rysowaniu karoserii to prawda.Niejednokrotnie to miało miejsce, więc radzę Pani Karmiącej Koty uważniej się przyjrzeć i nie obruszac się,tylko zrozumieć mieszkańców. Nie jest to sprawa miła, gdy auto, kupione za ciężko zarobione pieniądze niszczy zwierzę sprowadzone na osiedle (sprowadzone, bo kilka lat wstecz ten problem nie miał aż takich rozmiarów, czyli coś musiało na to wpłynąć-dostęp do pożywienia podanego dosłownie na talerzu). Albo odlawianie, albo przeniesienie tej kolonii kotów na tereny z dala od blokowisk, albo przygarniecie kociej zalogi do swego domu przez osoby dokarmiajace.Innego wyjścia chyba nie ma.

Potwierdzam, że koty chodzą po autach,sama widziałam jak za dnia chodzą i rysują swoimi łapkami maskę auta,zreszto pani karmiąca koty mieszka na naszym osiedlu od dwóch lat o dokładnie od tego okresu problem się nasilil gdyż wcześniej koty były i owszem ale było ich mniej i chodziły tylko w ogródkach pod balkonami, a teraz jest ich wszędzie pełno w klatkach , na śmietniku się dokarmiaja i Co że niby nie roznosza zarazkow ze smietnika?Idą prosto na plac zabaw z tymi zarazami ze śmietnika, nie ma pani dzieci to niech się nie mądrzy żeby lepiej pilnować dziecko a nie zajmować się pogaduszkami. Dzieci są tak szybkie ze rodzic nie zdąży nawet podbiec do dziecka które bawi się gdzieś dalej żeby nie pozwolić włożyć rączki do buźki,a przecież plac zabaw jest ogrodzony i nie muszę stać nad dzieckiem tylko dziecko się bawi a ja mogę stać w innym miejscu oczywiście bacznie obserwując czy moje dziecko bawi się bezpiecznie,a nie plotkujac z kolezankami jak ktoś wyżej się tak wypowiedzial.Nie przeczę ze pani która dokarmia robi coś złego,ale sprowadziła te koty razem ze swoim zamieszkaniem na naszym osiedlu.I nie powinna się tak pani burzyć-proszę wykazać się kulturą i zrozumieniem jakoś ustosunkować do tego skoro dla tylu ludzi jest to problem,proszę zaprosić kotki do swojej klatki i je tam dokarmiać.Zreszto dla osób które mieszkają na parterach współczuję - kotki siusiaja na balkonach spacerują i niejednokrotnie widziałam jak ludzie przepedzaja je ze swoich ogródków,mimo iż za chwilę wracają ponownie.Więc proponuję aby owa pani wzięła pod uwagę co ludzie piszą i przeniosła te koty pod swoją klatkę i tam w miseczkach podawała im to jedzonko.

Do Prawda: Większej bzdur nie czytałam już dawno. Piszę Pan/Pani, że w większych miastach przeprowadza się odłów kotów? Ja jestem z większego miasta i zapewniam, że takie sytuacje nie mają miejsca. Przez 25 lat swojego życia mieszkałam w Łodzi czyli w "większym mieście" od 16 roku życia pomagam potrzebującym zwierzętom w tym wolno żyjącym kotom i nigdy nie było żadnego odłowu. Mało tego w większych miastach organizowane są piwnice dla kotów. Na większości osiedli są osoby, które dbają o porządek w tych piwnicach, spółdzielnie mieszkaniowe w okresie zimowym wręcz namawiają i proszą o opiekę nad kotami wolno żyjącymi, więc błagam proszę nie pisac, że w większych miastach jest lepiej bo nie ma kotów.

Do "prawda" - z księżyca spadłeś?? Odławianie kotów? Kogoś tu pogięło. Większej bzdury nie słyszałam.

Na myszy i szczury to są pułapki czas Kargula i Pawlaka dawno miną. No tak Urząd Miasta nie ma innych wydatków tylko koty dokarmiać? Ludzie żyją w ubóstwie a koty dumnie opanowują osiedle, buty jeszcze im kupić trzeba na zimę parodia.

To może trzeba zabrać te koty z Grajewa do Łodzi skoro tam mają tak dobra opieke? A nie robić kocie kolonie na dotąd dosyc czystym i spokojnym osiedlu. Albo zamknąć te koty w swoim mieszkaniu i hodować jak Violetta Villas.

Po pierwsze nie sprowadziłam kotów na osiedle tylko one się tam urodziły zanim jeszcze na nim zamieszkałm. Każdy kto twierdzi inaczej informuje, że zniesławienie i pomówienia jest w Polsce karalne w myśl art. 212 kk. Po drugie: koty wolno żyjące są pod ochroną. Każda próba ich wylapania, przeganiania jest łamaniem prawa a w związku z tym informuję iż stać mnie zarówno czasowo i finansowa na wystosowanie pozwów w przypadku łamania prawa tych kotów. Koty te były i będą , nie rozmnażają się przez karmienie tylko przez ZAPLODNIENIE.

to tak jak bakteria, jak ma warunki do bytu to się rozmnaża wiec szanowna Pani, niech przestanie je Pani karmić, czy nie widzi Pani że nikt tu Pani nie chce, a Pani dalej swoje i swoje, dosyć basta. Niech przestanie je Pani dokarmiać i będzie spokój, one sobie poradzą. Wkoło tyle łąk, natura... niech Pani jej nie zaburza. Ponadto Pani Magdaleno widzę że z Pani taki sam prawnik jak i ekolog gdyż, twierdzenie że kotów przybywa od kąt się Pani tu sprowadziła jest oceną tej osoby która to wypowiedziała, teraz by musiała Pani udowodnić że ilość kotów nie wzrosła więc...? Chyba bez szans taki pozew, ponadto jest wolność słowa i każdy ma prawo mówić to co uważa za stosowne tak aby tylko nie urażać tym drugiej osoby, więc takie twierdzenie nie sadzę aby mogło Panią urazić. Ponadto w myśli art. 213 tego samego kodeksu - nie ponosi przestępstwa osoba która publicznie rozgłasza prawdziwy zarzut...to że kotów jest więcej to prawda... więc proszę o niezastraszanie forumowiczów pozwami które są bezpodstawne.

Do mamy .Ludzie żyją w ubóstwie a miejsca na parkingu brak,bo mamy lecą do miasta po 500 + a kotku się nie należy.Przecież on niewiele je tylko tyle co napłacze.Do pracy trzeba
to mniej czasu będzie na głupoty nie zobaczy pani kota jak umęczona będzie wracać z pracy
Jak się żyje z miastowego to nos do góry i widzę tylko swój czubek .To co dajemy innym do nas powraca.Więc życzę pani nawet tyle co kot "napłacze."

To co damy innym to do nas wróci.Jeżeli ludzie żyją w takim ubóstwie to czemu brakuje miejsc na parkingu? Mamy z miasta 500+ ale kotku nic nie dam,bo nie mam,bo kłamię i piszę tylko to co jest wygodne dla mnie.Kotek butów nie potrzebuje a je tyle co kot "napłakał"
socjalnej chaty nie potrzebuje on nie wybrzydza przycupnie gdzieś pod schodami ,dużo miejsca nie zajmuje.

Tak jak w średniowieczu najlepiej wysłać czarownice razem z kotami na stos!

Do Prawnika: Sugeruje czytanie ze zrozumieniem i zapoznanie się z zasadami poprawnej pisowni. Nie straszylam pozwami za zniesławienie tylko poinformowałem iż każde wyłapywania kotow lub spowodowanie zagrożenia ich życia i zdrowia jest niezgodne z przepisami ustawy. Tej właśnie wzmianki dotyczyła moja wypowiedź zawierająca informacje a w Pana mniemaniu groźby o pozwach. Aby móc się posługiwać tytułem Prawnika nie wystarczy odwiedzić Pana Google tylko słusznie interpretować :) Niestety nie zamierzam zaprzestać tego co robię bo postępuje zgodnie z własnym sumieniem. Wolę codziennie nakarmić koty niż każdej niedzieli zasiadac w kościele udając jakim to jestem wspaniałym człowiekiem. Oczywiście nie jestem w stanie udowodnić, że kotów nie przybyło od kiedy mieszkam na naszym osiedlu. Jednakże nie ja pierwsza dokarmiałam tu koty a porównywanie ich do bakterii świadczy nie tylko o słabej wiedzy co do przepisów prawa ale również do braku tejże wiedzy w zakresie biologii i bakteriologii. Pozdrawiam serdecznie.

Świat przez takich ludzi jak wy (odnoszę się do wszystkich którym koty przeszkadzaja) robi się nudny, okropny i bez wyrazu. Zamykacie się w tych blokowiskach i żyjecie myśląc tylko o sobie. Ważne jest tylko to żeby wszyscy wam się podporzadkowali. Kochacie czyste równe trawniki najlepiej bez owadów. Drzewa z równo przycietymi gałęziami żeby broń boże za dużo ich nie było bo brzydko. Kupujecie mydła antybakteryjne. Filtrujecie sobie wodę uważacie że wasza EGZYSTENCJA jest idealna. To przez takich jak wy giną lasy i zwierzęta bo gdzie nie posadzicie swoich przemadrzalych zadkow tam wam coś ciągle przeszkadza. Pisze to choć mam wrażenie ze to walenie głowa w ścianę bo społeczeństwo robi się po prostu głupie. Ale pozostawić to bez komentarza to tez zezwolenie na szerzenie się tej głupoty. Po pierwsze primo. Posiadam samochód marki Audi. Zawsze stoi pod blokiem. Ma ładny kolor. Gdy zostawiam go na parkingu to o koty się martwię najmniej. Kotowate podczas poruszania się mają schowany pazur w pochewce. Rzadko je wyciągają chyba ze w stanach zagrożenia wiec mój samochód nigdy jakoś mocno nie oberwal. Najgorsze zniszczenia lakieru zapewniły mu niewychowane dzieci sypiace piasek i kamienie ma maskę. (Tez mozna odlowic?) Biegające z rowerami na parkingu. Pijani mieszkańcy którzym ciężko było utrzymać równowagę. Inni mądrzy kierowcy obijajacy moje drzwi podczas wychodzenia z aut. Jestem też świadoma ze nie stawiam samochodu w garażu i jest narażony na takie sytuacje ale koty akurat które tu chodzą mają w te zniszczenia najmniejszy wkład. Nigdy nie doszło również do pogryzienia kabli. Koty chyba nawet tego nie robią bo po co? Gryzą myszy, szczury, kuny. Robią to bo całe życie rosną im zęby i muszą je ścierac stąd zniszczenia. Dlatego wg mnie to nadmuchany argument. Po drugie. Kot to nie stworzenie polne. To nie Gepard na sawannie. Ciagnie do skupisk ludzi. Nie tylko bo jest dokarmiany ale głównie dlatego ze to jego nisza ekologiczna. W sumie powiem szczerze że pod każdym blokiem jest taki karmnik i nazywa się śmietnik i każdy z nas trochę te koty karmi. Ja osobiście wolę jak jedzą karmę. ... ale najłatwiej jest obwiniac kogoś kto jest pod ręką prawda? Czasem aż dziw ze jesteśmy tacy zepsuci. Koty wcześniej może były bardziej nieśmiałe wiec bardziej się chowały mniej było je widać a jak teraz karma jest w jednym miejscu to tam najczęściej się pokazują. I tu przypomnę ze takie rozwiązanie pomaga w wyłapywaniu ich do zabiegów kastracji i sterylizacji. (Przypomnę ze dzięki właśnie między innymi tej Pani w końcu ruszył program takich zabiegów żeby stopniowo ograniczyć populację zwierząt.). Dzięki temu też można im podać leki na robaki i złapać jeżeli na coś cierpią a zapewniam że tak się dzieje. Niestety żeby ograniczyć przyrost wymaga to trochę więcej pracy. I funduszy ale to już światełko w tunelu. Ale takie programy wymagają czasu. Najlepiej pokazywać palcem źe coś się nie podoba i nic nie robić. Jakby Ci maruderzy włączyli się do pomocy byłoby może nawet szybciej. Ale lepiej narzekać i mieszać z błotem bo to wychodzi najlepiej prawda? Co tu jeszcze dodać... choroby. Co dziś nie przenosi chorób? Ale te biedne zwierzaki zawsze obrywaja po głowie bo tak najprościej. A choroby i tak będą. .. ulubiony tekst dermatologów dotyczy właśnie obecności psa w domu. Stawiają diagnozę bez badań i potwierdzenia. A koty ze śmietnika coś przyniosą? Hmm.. wydawało się że te same śmieci zanim się je wyrzuci są w domu. To tam jeszcze wtedy się nic nie dzieje?. Chyba po kontakcie ze skórą kota bakterie robią się wściekłe i atakują hehe bakterie wirusy grzyby i pasożyty są w otoczeniu wokół nas. Nasz układ odpornościowy całkiem sobie radzi a reszta to higiena. Najwięcej pasożytów przenoszą ptaki bo pasożyt wie ze to niezły sposób transportu. A koty są gdzieś w niszy jeżeli o to chodzi. Ogólnie fajnie popatrzeć czasem na zwierzęta nie za kratkami i nie w telewizji. I życzę wszystkim żeby nie żyli egoistyczne bo kiedyś ziemia was wysiedli. Mogłabym się jeszcze bardziej rozpisać ale nie wiem czy znajdę jeszcze siłę. Pozdrawiam

Jestem dumną, powtarzam DUMNĄ dokarmiaczką kotów wolnożyjących w mieście Ełk. I oczywiście spotkałam się z takim tępymi komentarzami. Proponuję zebrać się do kupy i założyć Stowarzyszenie, które by walczyło z takim Ludźmi jak MY. Każdy robi to na co ma ochotę, nie robimy nikomu nic złego, naprawiamy po części błędy ludzi, którzy przyczynili się do nadpopulacji kociej. Bo jak słusznie ktoś wyżej napisał, dzięki Wam Państwo Mili mamy to co mamy, zabaweczki w postaci małego kiciusia czy piesia znudziły się , więc zostały wyautowane. I gdyby nie MY tych kotów byłoby zatrzęsięnie, czy tak ciężko to pojąć???????? Chciałabym także dodać, w szczególności do Pani Mieszkaniec, że chorobę/y roznosi Pani siejąc nienawiść, sącząc jad i wylewając swoją żółć!!!!! Ja mam dwie córki, które od urodzenia żyją z kotami, razem ze mną dokarmiają bezdomniaki i jakoś żadna z nich nie chorowała na chorobę odzwierzęcą. Chciałabym także nadmienić, iż młodsza ma córka od trzech lat choruje na Białaczkę Limfoblastyczną, co przekłada się na zaniżoną odporność i jakimś kurwa cudem żaden z tych kotów , z którymi obcujemy na codzień jej nic nie sprzedał. Proszę więc mi odpowiedzieć o jakich Pani chorobach mówi, bo to że Pani Mieszkaniec jest chora na NIENAWIŚĆ to już tu wszyscy na forum wiemy. Pozdrawiam

Do Mieszkaniec.

Może zamiast narzekać na rzeczywistość (koty wolno żyjące zawsze były, są i będą obecne w życiu człowieka) powinien Pan konstruktywnie podejść do problemu, i pomóc tej Pani w rozwiązaniu istniejącego według Pana problemu. Kobieta dokarmia te koty, bo widzi potrzebę pomocy im, a Pan tylko chciałby się jak najprościej pozbyć problemu.

Może by tak pomóc tej Pani w wyłapaniu tych kotów, przewiezieniu ich na darmową sterylizację (w całym kraju na wiosnę są organizowane akcje darmowej sterylizacji kotów wolno żyjących...). Wcześniej oczywiście warto się dowiedzieć , gdzie i kiedy taka akcja jest organizowana...

Dzięki temu tych kotków będzie ubywało - wtedy i Pan będzie bardziej zadowolony, i będzie mniej kotów do dokarmiania ...

Postanowiłam udostępnić tę informację dla osoby, która kotki dokarmia oraz dla osób, które są przeciwne dokarmianiu. Bardzo proszę zwróćcie uwagę na to, że wszystko co robicie ma swoje konsekwencje - zawsze. Pani dokarmiająca ma w sobie wystarczająco dużo współczucia żeby to robić natomiast państwo którzy jedynie psioczycie i marudzicie czy kiedykolwiek którekolwiek z was miało zwierzątko domowe? chomiczka pieska kotka???? czy na prawdę nie ma w was żadnych uczuć, empatii, współczucia itd.??? Łatwo jest krytykować, oskarżać .... ale czy na pewno jest to zgodne z waszymi sumieniami??? Oto co pisze w sprawie dokarmiania kotów Mec. Anna Stachowicz: W polskim prawie nie istnieje przepis prawny, który uniemożliwiałby karmienie bezdomnych zwierząt. Nie można więc takich działań zabronić ani za nie ukarać. Czasem jednak sprawę tę regulują akty prawa wewnętrznego, np. regulaminy osiedla czy wspólnoty. Istotne jest, że takie akty nie mogą zabronić w ogóle dokarmiania zwierząt. Zakaz dokarmiania zwierząt, podobnie jak ich straszenie, przeganianie i zadawanie im fizycznych cierpień, stanowi przejaw znęcania się nad zwierzętami i jako taki jest karalny na mocy ustawy o ochronie zwierząt. Jednakże akty prawa wewnętrznego mogą wprowadzić zakaz dokarmiania zwierząt poza miejscami do tego wyznaczonymi. Jeśli taka regulacja istnieje, a miejsca do karmienia zostały wyznaczone, to zobowiązani jesteśmy do jej przestrzegania. Argumentacja wskazana w artykule opiera się na art. 5 i art. 6a ustawy z 21.08.1997 r. o ochronie zwierząt (Dz.U.2013.856 j.t)Wynika też z art. 31 Konstytucji RP , zawierającej ogólną zasadę państwa demokratycznego , a mianowicie taką, że wszelkie ograniczenia praw i wolności obywatelskich muszą wynikać z ustawy , aby więc czegoś zakazać obywatelowi musi istnieć odpowiednia podstawa prawna. Tak więc to organ wprowadzający zakaz musi wykazać podstawę prawną tego zakazu, z tym że akty prawa wewnętrznego nie mogą być sprzeczne z ustawą.Zakaz dokarmiania kotów na gruncie ustawy nie istnieje, zakaz taki wprowadzony w regulacjach wewnętrznych, regulaminach itp. jest sprzeczny z art. 6a ustawy z 21.08.1997 o ochronie zwierząt. ILU z was pozbyło się koteczka bo udrapał dziecko? albo pieseczka bo chciał jechać na wakacje??? Żaden z was? tylko publicznie czy we własnej pamięci i sumieniach również?
Założę wielkodusznie, że nikt nie zrobił nic okrutnego - i proszę pamiętajcie o tym, że te koty to stworzenia tak samo jak wy czy wasze dzieci - i jeszcze posłużę się argumentem, że skoro martwicie się o dzieci to możecie być spokojni dzieci dorastające w towarzystwie zwierząt są znacznie bardziej empatyczne i bardziej inteligentne od dzieci wychowujących się z dala od zwierząt. Po za tym jak pisali moi poprzednicy zwierzęta te są odrobaczane i sterylizowane stąd nie zagrażają zdrowotnie waszym pociechom. Większym zagrożeniem są przedszkola jeśli chodzi o robaki bo w przeciwieństwie do ludzi, którzy odrobaczają swoje czy cudze zwierzęta i wiedzą o tym, że trzeba siebie samego również odrobaczyć tak wszyscy ci którzy nie mają kontaktu ze zwierzętami mając zwierzątko w domku odrobaczą sobie pieska lub kotka ale siebie już nie więc podsumowując większym zagrożeniem są wasze dzieci nieodrobaczane niż te koty dla waszych dzieci. Pozdrawiam serdecznie Panią karmiącą i życzę dużo cierpliwości i wytrwałości do tego co Pani robi oraz dużo współczucia dla osób które są temu przeciwne. BĄDŹCIE UWAŻNI !!!!

Do Lu- bardzo mądrze napisane popieram w 100 % , ale ludzie którzy nie lubią zwierząt nigdy tego nie zrozumieją, nawet nie próbują tego zrozumieć, można im wałkować po stokroć, tylko po co,oni i tak wiedzą najlepiej, przecież są tacy idealni i te ich dzieci przecież takie grzeczne. Nasze pisanie i tak nie sprawi, że zmienią swoje zdanie, że zaczną je lubić. Obojętne co by się stało ( a to dziecko chore, a to samochód porysowany, itp.) zawsze najlepiej złożyć winę na te bezbronne, nic nie winne stworzenia. Skończcie już te wymyślanie, zajmijcie się swoim życiem, świat nie należy tylko do was, nie jesteście jego pępkiem, każdy ma prawo do życia, zwierzęta również. Nie chcecie pomagać wasza sprawa, ale pozwólcie to robić tym, którym los zwierząt nie jest obojętny, bo ludzie którzy je kochają nie przestaną tego robić tylko dlatego że Wam się to nie podoba, jestem tego bardziej niż pewna.

noo noooo fajnie

Chciałabym serdecznie podziękować osobie, która ostatnio na osiedlu "Alternatywy" przejechała kota. Człowieku ten kot mógł jeszcze żyć, a Ty nie udzieliłeś mu pomocy. Informuję iż jestem na etapie ustalania osoby, która dokonała tego bestialstwa. Dno i wodorosty. Jak można być takim bezdusznym kretynem?

Dokarmiaj te koty u siebie pod blokiem a nie pare blokow dalej.Ta budke dla tych siersciuchow niech tez postawia przed twoim blokiem.Blizej bedziesz miala do tych swoich kocurkow.

Dlaczego tutaj Panie, z pewnością obsesyjne kociary, wprowadzają język nienawiści pisząc bzdury na temat ptaków? Ptaki roznoszą więcej pasożytów? Proszę się dokształcić. Ptaki sie kąpią, a do tego najinteligentniejsze z nich krukowate, celowo poszukują mrówek, aby te spryskały im pióra, pozbawiając np. insektów. Więc...panie, które nie lubią ptaków... Z naukowego punktu widzenia...niestety to koty roznosza najwięcej pasożytów. Dlaczego ptak czy gryzoń, jak został zadrapany przez kota-szybko umiera? Bo koty to chodząca sepsa. Czy jak ptak podrapie człowieka, to ma chorobe kociego pazura? Nie. Prawda jest taka, że koty zagrażają małym dzieciom i starszym ludziom bo ta grupa ma słabszą odporność, a koty wolno żyjące to kłębek różnych chorób.

Informacja dla komentujących
Redakcja portalu nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane w komentarzach. Zastrzegamy mozliwość opóźnienia publikacji komentarza lub jego całkowitego usunięcia.